Pandemia koronawirusa zmieniła
rzeczywistość, zamrażała
i odmrażała gospodarkę Polski
i świata z różną dynamiką, różnie
też wpływała na nasze zawodowe
zwyczaje i przedsięwzięcia.
O tym, jak wpłynęła na branżowe
kongresy, targi, sympozja
rozmawiamy z Zygmuntem
Berdychowskim, Przewodniczącym
Rady Programowej Forum
Ekonomicznego.

Online, hybrydowo, a czasami wcale – tak było ze spotkaniami branżowymi w ostatnim roku. Jak to wygląda z perspektywy organizacyjnej?
Trzeba powiedzieć otwarcie, że w dobie pandemii przemysł spotkań przestał istnieć, ponieważ przynosi dziś tyle zagrożeń, że stał się niebezpieczny.


Jaka jest szansa na to, że w dającej się przewidzieć perspektywie odżyje?
Myślę, że duża. Chociaż pojawiają się w kontekście czwartej i następnych fal pandemii bardzo konkretne pytania: o tempo szczepień u nas i w krajach naszych partnerów, o tak zwany paszport szczepionkowy, o to, jak się będziemy komunikować z krajami spoza kręgu Unii Europejskiej. To, jak sobie z tymi kwestiami poradzimy, przyspieszy powrót przemysłu spotkań bądź go zahamuje.

Tego wszystkiego doświadczyliśmy w ubiegłym roku. Po obluzowaniu obostrzeń kilka wydarzeń się odbyło, ale zaraz przeszliśmy do niemal całkowitego zamknięcia gospodarki. Odbyło się też Forum Ekonomiczne, które jest najstarszą imprezą gospodarczą w tej części Europy.


I tu poproszę o przybliżenie okoliczności zmiany lokalizacji z Krynicy Zdroju na Karpacz.
Zdecydowały o tym dwa elementy. Szukaliśmy sposobu, by po trzydziestu latach dać Forum Ekonomicznemu silny impuls, który wygeneruje potencjał niezbędny do wykonania kolejnego kroku na drodze jego rozwoju. W ostatnich latach postęp ten był, ale niewielki. Moment wygaszania umowy z naszymi dotychczasowymi partnerami skłonił więc nas do podjęcia nowych negocjacji – to był ten oczekiwany impuls, który zdynamizuje nasze poczynania. Podjęliśmy rozmowy z województwami: wielkopolskim, zachodniopomorskim, dolnośląskim, małopolskim, samorządami: Poznania, Szczecina, Wrocławia i Krynicy. Okazało się, że najkorzystniej prezentuje się oferta współpracy z władzami Dolnego Śląska i miasta Wrocławia. Ta oferta pokazała też coś nadzwyczajnego w aktualnym klimacie polskiej polityki – to że potrafimy się łączyć w imię dobrych idei, niezależnie od optyki politycznej. Tak zadziałały Sejmik Województwa Dolnośląskiego oraz Rada Miasta Wrocławia, przygotowując propozycję współpracy przy organizowaniu imprezy w Karpaczu.


A drugi z decydujących elementów?
Tu z kolei chodziło o kwestie pragmatyczne, zaplecza technologicznego. Karpacz daje pod tym względem dużo więcej możliwości, ponieważ tamtejsza infrastruktura konferencyjna jest po prostu nowocześniejsza. Dzięki temu możemy pełniej realizować swoje cele, do których zaliczamy zróżnicowanie wydarzeń – wykładów, prezentacji, paneli dyskusyjnych – odbywających się w czasie Forum. Do tego potrzebne są sale dedykowane konkretnym wydarzeniom. Infrastruktura w Karpaczu wymaga jedynie drobnych uzupełnień, podczas gdy w Krynicy Forum odbywało się głównie w budowanych przez nas obiektach tymczasowych. Teraz możemy natomiast skupić się na rozwoju Forum.


A czy są jakieś obawy w związku z tymi przenosinami? Krynicka lokalizacja jest już rozpoznawalna. Jako organizatorzy nie boicie się państwo, że w Krynicy powstanie konkurencyjne wydarzenie?
Im więcej takich wydarzeń, tym lepiej. Przez trzy dekady swojego istnienia Forum Ekonomiczne było świadkiem powstawania innych kongresów, takich jak: Europejskie Forum Nowych Idei, Europejski Kongres Gospodarczy, Kongres 590, Forum Wizja Rozwoju. Niektóre z nich są większe niż nasz Kongres, ale Forum Ekonomiczne ma już swoją renomę. Teraz na zmianie lokalizacji możemy tylko jeszcze zyskać, choć mamy też świadomość tego, że niesie ona szereg wyzwań.

Przez dostatnie trzydzieści lat doskonale poznaliśmy Krynicę – hotele, deptak, pijalnię, znamy to miasteczko z jego mocnymi i słabszymi stronami. Świetnie orientowaliśmy się już w odległościach, dzięki czemu wiedzieliśmy, kiedy wyjechać, by przyjechać na czas, ile zajmie przemieszczanie się między obiektami, a nawet ile linii autokarowych trzeba uruchomić, by zapewnić gościom płynny transport ze stu hoteli do centrum kongresowego. Organizacyjnie ta konferencja nie miała przed nami tajemnic. Teraz natomiast będziemy się uczyć nowego miejsca, jego logistyki oraz infrastruktury. Jeśli czegoś się obawiamy, to właśnie tego, że musimy na nowo poznawać okoliczności towarzyszące naszej obecności w Karpaczu. Te przenosiny wiążą się też z konstatacją, że nie tylko Krynica i województwo małopolskie, ale również Rzeszów i podkarpackie, Sopot i pomorskie, Warszawa i mazowieckie – to są samorządy mające aspiracje do tego, by organizować wielkie wydarzenia konferencyjno-kongresowe, które byłyby wizytówką regionu. My, ponieważ jesteśmy najstarszym wydarzeniem konferencyjno- kongresowym w Polsce, byliśmy przy narodzinach wielu inicjatyw. Przy okazji wielu z nich wieszczono nasz koniec. Jestem jednak przekonany, że rynek jest teraz na takim etapie rozwoju, że pojawienie się kolejnego wydarzenia organizowanego przez województwo małopolskie nie wpłynie na jakość naszej oferty. Jest dużo miejsca i tutaj nie widzę żadnych zagrożeń.

TO, CO JEST DLA NAS OLBRZYMIM
WYZWANIEM, TO POWRÓT DO KONFERENCJI,
KTÓRĄ WSZYSCY PAMIĘTAJĄ Z ROKU
2019 I TO WYMAGA OD NAS OGROMNEJ
PRACY, PONIEWAŻ DOPIERO JESTEŚMY
PO NAJWIĘKSZEJ W HISTORII LICZBIE
ZACHOROWAŃ Z JEDNEJ STRONY,
A Z DRUGIEJ – WSZYSCY W TYLE GŁOWY
MAJĄ TO, ŻE NA OSTATNIEJ KONFERENCJI
PRZED EPIDEMIĄ BYŁO U NAS PRAWIE PIĘĆ
TYSIĘCY GOŚCI.

Rzeczywistym wyzwaniem dla nas jest nie to, co robi konkurencja, ale te wszystkie kwestie, które pozostają niepewne. Nie wiemy, czy naszych gości z zagranicy będą obowiązywały kwarantanny, jaki będzie poziom zachorowań ani które z ubiegłorocznych procedur – odkażanie, dekontaminacja, pomiary temperatury czy wymazy – będziemy musieli zachować. To wszystko w chwili obecnej jest bezpośrednio związane z przygotowywaniem konferencji i w związku z tym, że będziemy działać w nowym miejscu, będzie dla nas dużym wyzwaniem.


Krynica była przez wielu określana mianem polskiego Davos. Jaki będzie tegoroczny Karpacz, czym nas zaskoczy?
Chciałabym, żeby nie zaskakiwał, ale żeby był to kawał solidnej, dobrze wykonanej roboty. Zależy nam na tym, by konferencja ta dała wszystkim, którzy przyjadą, możliwość spotkania się, porozmawiania z partnerami biznesowymi; by była gwarantem dostępu do źródeł informacji, których nie da się znaleźć w żadnym innym miejscu; by została pozytywnie odebrana i oceniona przez tych, którzy przyjmą zaproszenie. Nie chciałbym mówić o wyjątkowości jednorazowych wydarzeń, które mają skupić na sobie uwagę mediów, ale o pracy organicznej, którą trzeba wykonać, by przygotować wydarzenie korespondujące nie z tym, które było w roku 2020, ale z tym z roku 2019. Chcemy, żeby było jasne, że jest to wielka międzynarodowa konferencja z niezwykle obszernym programem, który obejmuje ponad dwieście wydarzeń merytorycznych podzielonych na prawie dwadzieścia ścieżek programowych. Ponadto będzie to doskonała okazja do nieformalnych spotkań na terenie miasteczka kongresowego, jak i w obiekcie hotelowym, w związku z czym warto przyjechać kolejny raz.


Zatrzymajmy się przy miasteczku kongresowym. Pamiętam, że jego alejki w Krynicy miały swój urok i zachęcały do podejmowania rozmów, nawiązywania kontaktów. Czy w Karpaczu powstanie podobna przestrzeń obok hotelu?
Przygotowujemy takie miejsce. Przede wszystkim dlatego, że hotel z pewnością nie pomieści wszystkich gości. Wielu z nich będzie zakwaterowanych w sąsiednich obiektach w Karpaczu i opodal. Zatem ważne jest, by po dotarciu do centrum konferencyjno-hotelowego, zostali przywitani przez miejsce, które zachęci ich do tego, by zostali. Będziemy się starali przygotować prawie trzy tysiące metrów kwadratowych dodatkowej powierzchni konferencyjnej w miasteczku kongresowym położonym obok hotelu Gołębiewski. To zagwarantuje gościom pełen komfort spotkań, rozmów.


Ilu gości spodziewacie się jako organizatorzy w tym roku?
Chciałbym, żeby to było trzy tysiące osób w ciągu trzech dni. Około tysiąc trzysta osób z zagranicy i około tysiąc siedemset z Polski.


COVID zdominował przestrzeń publiczną, ale co jeszcze pojawi się w tematyce Forum?
Trudno przygotować agendę, która przyspieszy dochodzenie do konkluzji we wszystkich najważniejszych dla Polski i Unii sprawach. Na pewno – co uwidoczniła pandemia, a później jej wygaszanie – pojawił się deficyt przywództwa w Unii Europejskiej, który spowodował to, że trudno było przygotować takie zadania dla instytucji unijnych, które byłyby szeroko akceptowane. W bardzo wielu momentach brak w pełni akceptowalnego przywództwa spowodował różnego rodzaju problemy. Jeżeli rozmawiamy o tym, że mamy przygotować ambitny program zmian, zarówno w gospodarce, jak i polityce, to musimy sobie zdawać sprawę z tego, że musi on być częścią przywództwa, które w tej nowej pocovidowej perspektywie wyłoni się w Europie. Warto podkreślić, że w Niemczech nastąpi zmiana i to już niedługo, bo we wrześniu, że we Francji przywództwo polityczne tak ze względu na pandemię, jak i wcześniejsze protesty, jest mocno ograniczone, że sytuacja rządu i parlamentu we Włoszech jest niestabilna. To pokazuje, że w największych państwach europejskich mamy do czynienia z pewnym okresem przejściowym, z oczekiwaniem na pojawienie się przywództwa, które będzie zdolne narzucić agendę.

W sprawach gospodarczych będziemy rozmawiać o tym, jak wykorzystać te setki miliardów euro, które mają być podstawą do uruchomienia całego potencjału gospodarki w poszczególnych krajach europejskich. Jeżeli chodzi o kwestie polityczne, to oczywiście pojawi się pytanie o przyszłość procesu integracji, o zakres procesu federalizacji. W kwestiach społecznych będziemy dyskutować o klasycznym modelu, jakim jest liberalny kapitalizm. Rozmawiać będziemy też o tym, w jakim zakresie dzielić to, co będzie wytworzone, jak konstruować instrumenty społeczne, które dają szansę na wyrównywanie nierówności oraz na ile możemy te nierówności społeczne wyrównywać. Wydaje się, że bez szerokiej akceptacji dla przywództwa politycznego nie będziemy w stanie udzielić odpowiedzi na te pytania. Forum Ekonomiczne będzie tym miejscem, w którym o idei przywództwa dla Europy będzie można rozmawiać.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here