Marnotrawstwo czasu, który straciłem na spotkania i prezentacje, sprawiło że przygotowując nowy produkt, zwracam się w naturalny sposób w te obszary, gdzie moje pomysły są realizowane – mówi Artur Racicki
Panie Arturze stoję koło inteligentnej ławki. Co to za otwór
To wejście do ładowania telefonów komórkowych USB. Można też podładować tablet oraz inne urządzenia mobilne.
Ten drugi otwór niżej do czego służy? Przypomina jakieś gniazdo.
Tutaj mamy wyjście na internet. Jeśli mamy kabel ethernetowy, to możemy się podpiąć. Ale w środku ławki jest hotspot, więc można się połączyć bez kabla przy pomocy wifi.
A to duże?
To wejście na zewnętrzne zasilanie. Jakbyśmy chcieli zabrać ławkę do pomieszczenia, gdzie nie ma światła solarnego, czy to w zimie, czy ze względu na brak okien. Wówczas poprzez to wejście podłączamy ławkę do prądu i ma ona wszystkie swoje funkcje.
A jak postawimy przy oknie?
To będzie działało bez problemu. Bez podpinania do prą- du. Proszę zerknąć, tu jest panel fotowoltaiczny, w środku ławki jest akumulator, a także sterowniki, które informują nas zdalnie w jakim stanie znajduje się urządzenie. Jak działa panel, w jakim stopniu naładowany jest akumulator, czy wifi działa. Jesteśmy w stanie sprawdzać wszystkie czynności życiowe ławki. Przepraszam za to porównanie. Ale tak mi się właśnie nasuwa, tak jak człowieka podpinamy pod rozmaite urządzenia badające jego ciśnienie, tętno czy wydolność oddechową, tak my sprawdzamy działanie ławki. Kiedy tracimy łączność, to znak, że dzieje się coś złego z internetem.
Z internetem, a może ławka się psuje lub ktoś na przykład ją wynosi i straciła zasięg?
Ławka nie może się psuć, gdyż jest na gwarancji. Jeśli natomiast ktoś zapragnie zabrać ławkę, to ma ona wbudowany nadajnik GPS i bardzo szybko ją zlokalizujemy. Ten model, który akurat Pan ogląda, jest modelem prototypowym. On jeszcze nie trafił do sprzedaży. Na razie sprzedajemy model „Invention” oraz model „Bike”. Ten drugi model zaopatrzony jest dodatkowo w stojak na rowery. Można ten model zobaczyć w Warszawie nad Wisłą. Postawił je tam producent prądu RWE (dzis Innogy). Ławki mogą być bowiem oznaczone logotypami firm, które chcą się w ten sposób zareklamować.
Ławka wygląda całkiem dobrze. Z tego co słyszę – ma również same plusy. Dlaczego zatem nie ma jej jeszcze na ulicach wszystkich polskich miast? Dlaczego nie wyparła tych klasycznych ławek, które nie posiadają żadnych funkcji?
Odpowiedź jest bardzo prosta. Nasza firma ma trzy miesiące. Mieliśmy wcześniej wzornictwo i prototypy. Ale dopiero trzy miesiące temu zarejestrowaliśmy spół- kę. W sierpniu, czyli po dwóch miesiącach działalności mieliśmy już dziesięć wdrożeń na rynku, zarówno wodoodpornych ławek zewnętrznych, jak i tych wewnętrznych, które są nieco inaczej skonstruowane. Także zainteresowanie jest naprawdę duże. To zresztą nie jest nasz jedyny produkt. Oferujemy też Inteligentne Stacje Doładowania. Czyli miejsca, w które można podejść i doładować swój elektroniczny sprzęt. Co ma szczególne zastosowanie w centrach handlowych czy przestrzeniach biurowych. Idziemy na zakupy, do kina, na spektakl czy mecz, a nasz telefon się w tym czasie spokojnie ładuje. Opracowujemy dodatkowo plany stacji ładujących rowery elektryczne i samochody elektryczne. Wyobraźmy sobie wiatę, gdzie wstawiamy rower lub samochód i nasz pojazd jest ładowany z paneli fotowoltaicznych.
Fajna wizja. Ostatnio byłem w pewnym kurorcie nad morzem. Następnym razem postawię auto na parkingu, a rano będę mógł wrócić do domu naładowany słońcem.
Samochodów elektrycznych jest na razie bardzo niewiele. To zaledwie 1% wszystkich pojazdów na świecie. W Polsce znacznie mniej. Ale jest to technologia niezwykle popularna. Słyszeli o niej wszyscy. I ona się bardzo dynamicznie rozwija. Jestem przekonany, że liczba aut będzie stale rosła, że pojawią się wypożyczalnie oferujące właśnie auta elektryczne. Co oznacza, że punktów doładowywania musi być w mieście kilka, kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt. Podobnie jak stacji benzynowych. Ten moment musi nadejść. My wówczas będziemy już gotowi z technologią, będziemy po pierwszych realizacjach i wdrożeniach.
Jestem pod wrażeniem. Wróćmy jednak na ławkę. W Warszawie już stoją. Które jeszcze miasta się zgłosiły?
Mamy nieco inne podejście. Otóż my bardziej patrzymy na to – jakie firmy u nas zamawiają i realizują. Dlaczego? Otóż taka firma ma swoje oddziały w kilku miejscowościach. Czy na przykład sieci handlowe. Kinowe multipleksy. Ale jest jeszcze inny aspekt. Otóż wspomniałem, że na ławce moż- na umieścić logotyp. Więc firmy, które zamawiają nasze inteligentne ławki – prezentują je następnie na rozmaitych targach czy jak ostatnio na Forum Ekonomicznym w Krynicy. Jest to element wizerunkowy. Jestem ekologiczny, udostępniam bezpłatny internet. W ten sposób firmy kontaktują się ze swym odbiorcą i potencjalnym klientem.
O ile dobrze zrozumiałem, to prywatni inwestorzy szybciej zauważyli potencjał, jaki mają solarne ławki, a tymczasem władze samorządowe wykazują pewną ostrożność i na razie tylko obserwują, co też z tego wyniknie?
Częściowo jest to prawda. Rzeczywiście zainteresowanie dużych firm energetycznych naszym produktem jest olbrzymie.
Jak to firm energetycznych? Przecież Wy jesteście dla nich konkurencją! Oni mają wielkie elektrownie, którym Wy odbieracie klientów bateriami solarnymi i darmowym doładowaniem.
Nie do końca. Wszystkie bowiem firmy energetyczne mają wspólną misję. Mianowicie obniżenie poziomu CO2 oraz zrównoważony rozwój energetyki. Grupy energetyczne rzeczywiście produkują prąd, ale jednocześnie wciąż szukają rozwiązań, aby ograniczyć poziom spalin i emisji dwutlenku węgla. Ławka solarna wpisuje się doskonale w ten trend.
Rozumiem, a jednak nie mogę się nadziwić. Gdyż władzom miast również powinno zależeć na tym, aby ograniczać ilość spalin, dwutlenku węgla, aby obywatele mieli darmowy dostęp do internetu, bo to wszystko podnosi przecież jakość życia. Tymczasem nie ustawiają się do was w kolejkach.
Może jest tak dlatego, że to my nie szturmowaliśmy do tej pory miast. Nie stanęliśmy pod ich murami, nie załomotaliśmy do bram i nie złożyliśmy naszej oferty. Ale co ciekawe, zgłaszają się do nas sami obywatele. W Białymstoku mieszkańcy w ramach budżetu obywatelskiego zaproponowali projekt wystawienia na ulicach solarnych ławek. No dobrze, ale dlaczego my do tych miast sami nie uderzamy? Otóż mam swoje biznesowe doświadczenie. Jestem właścicielem spółki social wifi. Mając klientów w 22 krajach i setki w całej Polsce, nie mam ani jednego z samorządu terytorialnego. I to nie dlatego, że nie próbowałem. Marnotrawstwo czasu, który straciłem na spotkania i prezentacje, sprawiło że przygotowując nowy produkt, zwracam się w naturalny sposób w te obszary, gdzie moje pomysły są realizowane. Sektor publiczny wyłapuje innowacje najpóźniej.
Właśnie o tym cały czas mówię! Ale podoba mi się to, że nie psioczy Pan na nikogo, ale uśmiechając się robi Pan swoje.
Absolutnie tak. Choć mam świadomość, że to właśnie miasta będą finalnie największym odbiorcą solarnych ławek. Tylko niestety trochę to potrwa.
A kto produkuje te ławki? Robione są w Polsce?
Wszystko jest robione w Polsce. Co prawda są podzespoły takie jak panele fotowoltaiczne, które są produkowane w Chinach. Ale każdy kto produkuje w Polsce fotowoltaikę, sprowadza ją z Chin. W Europie jest zresztą podobnie. Na palcach jednej ręki można policzyć dostawców ogniw. Natomiast cała reszta, technologia, sterowniki, materiały – wszystko jest polskie!
Czyli stawiając ławki solarne, obniżamy emisję spalin i dwutlenku węgla, dajemy ludziom darmowy internet i równocześnie tworzymy miejsca pracy.
Absolutnie tak. Wszystkie inwestycje będą w Polsce. I zatrudnienie znajdą przedstawiciele wielu firm. Bo zanim wyprodukuje się ławkę, trzeba wyprodukować narzędzia do produkcji, prawda? Nie wspominając o materiałach takich jak stal, drewno czy inne podzespoły, a także kanały dostaw.
Dobra, a czy ławka ma jakieś wady? Bo tak chwalimy, chwalimy, a może gdzieś tam jest coś ukryte?
Każdy produkt ma swoje plusy i minusy. W przypadku tej ławki na której Pan teraz siedzi, jest to produkt 1.0. Czyli prototyp. Jesteśmy na początku drogi. Kolejne modele pewnie będą unowocześniane i będą oferowały dodatkowe funkcje. Już mamy mnóstwo pomysłów. Na przykład ławki, które będą miały ekrany.
Wspomniał Pan, że macie kilka wersji ławek. A możecie wykonać model pod konkretnego odbiorcę? Ktoś powie „Mam zabytkowy park i chciałbym, aby ławki wpisywały się w jego charakter?”
Oczywiście. Możemy zaprojektować linię wzorniczą pod konkretnego klienta. Tylko oczywiście wzrośnie koszt jednostkowy ławki. Wspominaliśmy już o narzędziach do produkcji. Każda linia produkcyjna ma swoje własne specjalistyczne narzędzia, które indywidualnie pod każdy projekt trzeba wytworzyć. Chyba, że zamówienie będzie na tyle duże, że koszt specjalnej ławki w porównaniu do innych modeli nie wzrośnie. Ale jesteśmy na takie sugestie otwarci.
No to porozmawiajmy o kosztach! Drogie są te ławki?
Są dwa parametry wpływające na cenę. Liczba sztuk zamówionych i model. Ten na którym Pan siedzi to model podstawowy i jego cena zaczyna się od 6 tysięcy. Model „Invention” powlekany jest kompozytami, bardzo nowoczesnymi i trwałymi materiałami i wówczas kosztuje 16 tysięcy. Ławki zewnętrzne posiadają warianty wykonane ze stali nierdzewnej, co zapewnia dłuższą pracę, ale też wpływa na cenę.
A klasyczne ławki orientuje się Pan w jakich są cenach?
Bardzo prosta ławka parkowa kosztuje 2 tysiące złotych. Kawałek stali i drewna. Ale są też i takie za kilkanaście tysięcy. Przy czym są to ławki bezfunkcyjne. Przepraszam – służą tylko i wyłącznie do siedzenia. W naszej jest nie tylko elektronika, ale przede wszystkim olbrzymie możliwości.
Chciałbym wrócić na moment do wątku sterowania internetem. Możecie obserwować funkcje ławki. Czy jest to możliwe również w miastach? Czy widać, że ktoś dłubie przy ławce śrubokrętem?
Jak najbardziej. Odległość nie stanowi żadnego problemu.
A skąd pomysł na coś takiego?
Przyszedł do mnie z gotowym pomysłem tej ławki, na której Pan teraz siedzi, Piotr Hołubowicz. Młody inżynier po AGH w Krakowie. Który pomimo młodego wieku ma już na koncie stworzenie drukarki 3D. Zwrócił się do mnie, gdyż szukał rozwiązania wifi. Ławka, którą skonstruował miała początkowo tylko funkcję ładowania. Piotr zapytał, czy mógłbym mu dostarczać rozwiązania inteligentnego wifi. Odparłem mu, że oczywiście projekt mi się bardzo podoba. Okazało się, że nasze kompetencje doskonale się uzupełniają. Poza oprogramowaniem miałem bowiem już doświadczenie biznesowe i wiedziałem jak z produktem wejść na rynek. On zaś mógł się skupić na pracach koncepcyjnych, co bardzo mu odpowiadało. Ja jestem inwestorem, więc przez dwa miesiące prowadziliśmy ten projekt tylko we dwoje. Obecnie zaczynamy zatrudniać ludzi. Przede wszystkim do obsługi klientów i sprzedaży. Przede wszystkim zaś, aby udrożnić masę zapytań, które ostatnio nas wręcz zalewają.
A dlaczego nie wejdziecie na giełdę?
To działanie celowe. Chcemy rozwinąć firmę własnym sumptem. Ale w przyszłości, już jak nam się uda, to kto wie?
Czy ten element ECO Waszego projektu to przypadek?
Zdecydowanie nie, byłem w klasie biologicznej z ekologią w Liceum, planowałem w Lublinie w tym czasie z kolegami m.in. drogi rowerowe w mieście po których teraz jeżdżą rowery. Zawsze byłem blisko ekologii i dbanie o planetę nie jest tu pustosłowiem.
Musze powiedziec ze fajnie sie czyta twoje artykuly 🙂